poniedziałek, 11 maja 2009

Kurierzy na kajakach dostarczyli wiadomość Królowi

1 maja, w piątek wyruszyliśmy na spływ kajakowy. Spotkaliśmy się, jak zwykle, bardzo rano, o 6:40 na dworcu PKS Stadion i ruszyliśmy do Węgrowa. Po upływie 2 godzin dotarliśmy tam.
Zaczęliśmy poszukiwać przystani kajakowej, jednakże jej nie znaleźliśmy. Po około 30 minutach przyjechał nasz transport i zabrał nas do Wyszkowa, skąd mieliśmy wyruszyć na spływ. Kupiliśmy tam jedzenie i rozpoczęliśmy spływ.
Świeciło słońce, na niebie nie było chmur, nie było też gorąco, ale zarazem i zimno.

Od razu czekało nas zadanie. Dwójka kurierów spod obleganego przez Kozaków i Turków Zbaraża musiała zanieść wiadomość do króla Jana Kazimierza z prośbą o odsiecz, a dwie inne dwójki musiały wykonać zasadzkę. Wszyscy wykonali zadanie, jedni lepiej drudzy gorzej. Następnie spokojnie spływaliśmy.

O godzinie 13 zatrzymaliśmy się na obiad. Zastęp Ryś robił „naleśniki”, natomiast zastęp Łoś spaghetti. Zajęło nam to dość dużo czasu i dopiero o 16 wyruszyliśmy dalej. Rzeka zaczęła mieć coraz więcej zakrętów. My próbowaliśmy znaleźć dobre miejsce na nocleg.
Około 19 zatrzymaliśmy się. Niektórzy mieli bardzo mokre rzeczy, lecz pomimo to szybko rozstawiliśmy namioty i rozpaliliśmy ognisko. Zjedliśmy kolację, a potem nastąpiła rada drużyny. Natomiast reszta (czytaj: wszyscy inni prócz drużynowego i zastępowych) poszła spać.

Rano stało się coś co dzieje się rzadko. Harcerze obudzili się wcześniej od Drużynowego!
Znowu było słoneczko i dość ciepło. Po krótkiej naradzie stwierdziliśmy, że podpłyniemy do najbliższej miejscowości i kupimy produkty na śniadanie. Około 10 zjedliśmy pyszne śniadanie składające się z kanapek. Ruszyliśmy, lecz za chwilę czekał nas już ostatni postój. Była to miejscowość Liw. Zwiedziliśmy tam dość mały zamek i ruszyliśmy dalej, aż do samego końca.

Dotarliśmy do Węgrowa, gdzie zakończyliśmy nas spływ. Zjedliśmy jeszcze obiad, na którym były rozgotowane kluski niskiej jakości i o wiele lepszy sos. Potem ruszyliśmy na przystanek PKS, skąd wróciliśmy do Warszawy. Uważam, że wyjazd był bardzo udany.

Na końcowym apelu zostały przyznane sprawności

Obar & redakcja

Brak komentarzy: